Na weekendowy wyjazd pod namiot "na dziko" szykowałem się już od jakiegoś czasu. Niestety zawsze coś wypadało i był przekładany. Za sprawą pogody i ten prawie się nie odbył, ale w końcu byle deszcz nie mógł nas złamać i w las się wybraliśmy.
Skład ekipy:
- Krzysztof aka Klocek na Suzuki DR 125
- Maras aka Dzik na Honda Varadero 125
- Ja na KTM 690 Enduro
Udało się nam znaleźć całkiem przyjemne miejsce na obóz. Było osłonięte z każdej strony, w okolicy sporo suchego drewna na ognisko (starczyło na całą noc) i brak żywego ducha.
Jak się później okazało, mój namiot uległ uszkodzeniu i musiałem nocować pod chmurką. Szczęśliwie nie padało (chociaż wcześniej tego dnia lało ostro). Komary też mnie oszczędziły.
To zdjęcie zostało zrobione w środku nocy. Temp mocno spadła i trzeba się było "ratować" przy ognisku.
Podobieństwo jest? Jest!